czwartek, 1 maja 2014

Rozdział 17

-Nie możemy tu przecież tak stać i nic nie robić! - wykrzyknęła Alex z uśmiechem na twarzy.
-Nie...- zaczęłam.
-Dlaczego? Po co się przejmujesz tamtymi? Zostawili cię. Tak się nie robi!
-Ty...ty nic nie rozumiesz! - wrzasnęłam, sama nie wiedząc kiedy przeszłyśmy na "ty" - Ja go kocham..
Alex wydała z siebie tylko długie "aaaaa", potem usłyszałam jak mówi "to wszystko zmienia", dodała również "rozumiem cię słonko".
Nie patrzyłyśmy na siebie. Nie miałam ochoty z nią rozmawiać.
Podsumujmy: co się stało?
1. Mieliśmy świetny plan. Dlaczego nie wypalił? Ryan nie przyszedł.
2. Justin i Van odeszli. Mam ochotę wtulić się do mojej mamy i powiedzieć jej, jak bardzo ją kocham. Wypłakać się. Chcę usłyszeć jej "wszystko będzie dobrze".
3.Ze mną jest jakaś dziwna Alex, którą niezbyt lubię.

Więc? Zostałam chyba sama. Ale nie mogę stać tu w miejscu, nie? Muszę...iść dalej. Tata mówił, że nie wolno się poddawać. Nigdy. A ja mam zamiar go właśnie posłuchać!

-Nie za gorąco ci kochana? - spytała mnie Alex patrząc na moja kurtkę i... Rzeczywiście! Miałam na sobie nadal tę kominiarkę i czarną kurtkę....Wiem! Ryan pewnie przejeżdżał koło nas, tylko nie zauważył, bo myślał, że to inni ludzie! Dlaczego wcześniej o tym nie pomyślałam?!
Szybko zdjęłam kominiarkę i kurtkę. Zaczęłam głośno wołać " Ryan!"

------------------------------
"Ryan!"
Odwróciłem się za siebie. Selena! Tak, to zdecydowanie jej głos!
Zrobiłem to samo co ona. Wypowiedziałem jej imię najgłośniej jak się dało.
Widzę coś czarnego. Tak! to jej sukienka!

------------------------------
"Selena!"
Nie mogłam uwierzyć. Ryan! Zaczęłam biec. Z daleka słyszałam tupot kopyt. Ma konia! Dziesięć minut później z daleka ujrzałam wesołą twarz mojego brata. Zszedł ze swojego konia. Rzuciłam mu się na szyję, a on mocno mnie przytulił! Na mojej twarzy pojawił  się wielki uśmiech.
-Jesteś! - wykrzyknęłam.
-Gdzie wy byliś....A Justin i Van? - spytał Ryan.
-Poszli - odpowiedziałam.
-Co? Jak to odeszli? Mieliśmy trzymać się razem... - posmutniał Ryan.
Szybko opowiedziałam mu o mojej kominiarce, o kurtkach i dopiero wtedy wszystko zrozumiał. Zupełnie zapomniałam o Alex, która stała za nami ze łzami w oczach.
-Alex? - spytałam - Wszystko w porządku?
-Och, tak! Po prostu się wzruszyłam tym wszystkim... Więc to jest ten Ryan?
-Bardzo mi miło - uśmiechnął się Ryan.
Nastała chwilowa cisza. Nagle w oddali usłyszeliśmy głos. Kobiecy głos. Zaraz..to krzyk...! VANESSA!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz