sobota, 26 kwietnia 2014

Rozdział 16

-Ja... Ja nie mogę iść - powiedziałam smutno.
-Dlaczego? - spytała kobieta, lekko zdziwiona.
-Muszę poczekać na...
-Na? - dopytywała się,
- Na kogoś bardzo mi bliskiego - odpowiedziałam, unosząc brwi do góry.
Kobieta wzruszyła ramionami.
-Ja naprawdę ne mogę iść - zwróciłam się do Justina - Ja muszę na niego poczekać! Co, jak się coś stało? Skąd mogę wiedzieć, że żyje?
-Nie wiem - odparł Justin - Ale ja tu nie mam zamiaru siedzieć parę godzin i czekać na twojego brata! - po chwili zorientował się, że nadal obok nas stoi ta dziwna kobieta.
-O co ci chodzi?! Sam mówiłeś, że mi pomożesz! Że odnajdziemy Ryan'a!
-No i go odnaleźliśmy! Mogę już iść! Misja załatwiona! - wrzeszczał Justin.
-Nie mogę uwierzyć w to co mówisz - mruknęłam - Kochasz mnie - podeszłam bliżej.
-Nie - warknął.
-Nie? - spytałam - To proszę, idź - wskazałam ręką drogę.
-Wiesz co? Pójdę! - Justin rzucił mi gniewne spojrzenie i odszedł - Chodź Vanessa - pociągnął ją za sobą.
Vanessa spojrzała ostatni raz na mnie i wyszeptała ciche "przepraszam Sel" i razem ze swoim bratem zniknęli.
 Nie wierzę. Jak on mógł mnie zostawić? W takim momencie! Całe szczęście, że mam przy sobie tę dziwną kobietę. Nie wiem, czy mogę jej zaufać, ale za to wiem, że mnie obroni. A Justin? Nie kocha mnie. Sam się do tego przyznał. Proszę bardzo! Ja też go nie kocham. Niech sobie idzie! Mam go dość. Dobrze, ze poszedł. Nie potrzebuję go.

-------------------

Wpatrywałem się w pusty las, który znajdował się przede mną. Dlaczego Seleny, Justina i Van nie ma? Przecież się umówiliśmy! Nic z tego nie rozumiem. Jedyne co widziałem to kogoś w kominiarce i czarnej kurtce, a obok jakichś ludzi ubranych w czarne bluzy z kapturami. Ale dlaczego nie widziałem mojej siostry? Mój plan się nie udał.
Aktualnie znajdowałem się w środku lasu na moim brązowym koniu. Od trzech godzin szukam Sel i jej towarzyszy i ich nie znalazłem. Co będzie dalej? Znowu się spotkamy za jakieś 17 lat? To chore. Mam nadzieję, że żyją.

------------------

-Co teraz?  - spytała kobieta.
Wzruszyłam ramionami.
-Och, nie przedstawiłam się! Gdzie moje maniery? - wyciągnęła rękę - Jestem A...lex. Alex, miło mi - uśmiechnęła się.
-Selena - mój uśmiech był raczej wymuszony.
Przez następne pół godziny żadna z nas się nie odzywała. To było trochę niezręczne, ale co tam. Nie będę się przejmować Alex. Bardziej zależy mi na Ryan'ie. O Justinie i Van już nie będę myśleć. Po co? Odeszli. A ja bez nich nie znajdę brata.
To koniec.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz