niedziela, 1 czerwca 2014

Rozdział 19

Nie mogłam uwierzyć własnym oczom.
-On wrócił! - krzyknęła Vanessa.
-Pomogę mu - stwierdził Ryan i rzucił się na rycerza walczącego z Justinem.
Kilku innych rycerzy rzucilo się na nas. Ja i Vanessa próbowałyśmy się bronić jak najlepiej, jednak marnie nam to wychodziło.
Nagle przypomniałam sobie. Plecak! Miałam tam nóż! Wiem, to bardzo niebezpieczna broń, ale robię to po to, żeby przeżyć...i dla Vanessy!
Rzuciłam się w stronę plecaka i wyjęłam moją broń.
-Ani kroku dalej! - wykrzyknęłam, pokazując wielki nóż.
Rycerze zaczęli się śmiać.
-Myślisz, że nas tym przestraszysz panienko?
-A żebyś wiedział, że myślę! - rzuciłam nożem w stronę dwóch rycerzy.
-Tak! - krzyknęłam uradowana. Nóż ciachnął jednego w rękę, a drugiego w nogę!
-Selena! Daj nóż! - wykrzyknęła Vanessa.
Pobiegłam, aby go wziąć i szybko podałam Vanessie.
Młodsza siostra Justina podeszła do kilku mężczyzn stojących przed nią.
-Uwaga  na głowy! - wykrzyknęła z szerokim uśmiechem na twarzy i rzuciła broń. Nóż kolejny raz  trafił naszych wrogów.
-Załatwieni! - przybiłyśmy sobie piątkę.
Jednak okazało się, że zapomniałyśmy o Justinie i Ryan'ie! Jednak oni już dawno pozbyli się rycerza.
Został jeszcze jeden.
-Pozwólcie panie i panowie, Alex wkroczy do akcji - kobieta machnęła swoim łukiem i wystrzeliła w stronę rycerza.
Pozbyliśmy się wszystkich.
-Justin! - pobiegłam do chłopaka - Tak za tobą tęskniłam!- nie kontrolując tego, co robię, szybko pocałowałam go w usta.
Justin stał z zaskoczoną miną.
-Takie powitania to ja lubię - uśmiechął się szeroko.
-Przepraszam, ja...
-Przestań, Selena, kocham cię. Zgodziłabyś się zostać moją dziewczyną...drugi raz? - spojrzał mi głęboko w oczy.
-Ja...tak - wyszeptałam odpowiedź.
Tej romantycznej scenie przyglądali się Alex i obejmujący ramieniem Ryan Vanessę.
-To teraz gdzie? - spytała Alex.
-Szukamy rodziców.
-A gdzie oni są?
-Pewnie w poprzednim zamku Lucas'a! - wpadł na pomysł Ryan.
-Poprowadzisz nas? - spytałam.
-Jasne, byłem tam z milion razy!
Wyruszyliśmy w drogę.
Po kilku godzinach ciągłego chodzenia zaczęło się ściemniać.
-To już niedaleko - mruknął mój brat.
I rzeczywiście! Już było widać w oddali wielki zamek.
Byliśmy już coraz bliżej...
-Boisz się? - spytał Justin.
-Nie,chcę po prostu odnaleźć rodziców - odpowiedziałam.
Mój chłopak złapał mnie za rękę, a my weszliśmy do ciemnego, pustego i ponurego zamku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz