czwartek, 17 kwietnia 2014

Rozdział 14

Minęła jeszcze godzina zanim wszystko jeszcze raz omówiliśmy. Nie wiem, czy byłam do końca przekonana co do tego naszego planu. Ale coś czułam, że to nasze jedyne wyjście. W przeciwnym razie zostaniemy tu na zawsze.Później zaczęło się ściemniać. Ja, Justin i Van czekaliśmy, aż Lucas i inni pójdą spać. Ryan przecież nie mógł tu z nami siedzieć godzinami. Aż w końcu. Nadeszła noc i usłyszeliśmy ciche pukanie do drzwi. To Ryan.
-Już? - spytała Vanessa.
-Już - odpowiedział mój brat.
Naszym zadaniem była ponowna ucieczka przez...okno. Dokładnie tak jak za pierwszym razem. Po cichu otworzyła szklane drzwiczki i poprosiłam Justina o linę.
Po dziesięciu minutach nasza trójka już była na dole. Musieliśmy się spieszyć, jeszcze ktoś by nas zauważył. Przypomniałam sobie słowa Lucas'a: "Jeżeli jeszcze raz..." .Wolałam o nich nie myśleć.  Rzuciliśmy się w stronę gęstego lasu.
-A jeśli... Ryan nas okłamał? - szepnęła Vanessa.
Zmarszczyłam brwi.
-Dlaczego miałby nas okłamywać?
-No wiesz... on już tyle lat jest związany z Lucas'em....To jakby jego ojciec.
Przełknęłam ślinę. Odwróciłam wzrok i przemyślałam to wszystko.
-Nie - odparłam - On by mnie...nas nie okłamał! Kiedy mówił, że chce nam pomóc, widać było, że naprawdę tego pragnie. Ja...jestem pewna, że on wie, że Lucas jest złym człowiekiem i będzie również chciał od niego uciec... - ostatnie zdanie powiedziałam niepewnie. Łzy napłynęły mi do oczu. Justin chyba zauważył mój smutek.
-Hej - szepnął - wszystko będzie dobrze, nie martw się. Masz rację, Ryan z pewnością mówił prawdę i wszyscy razem stąd uciekniemy - wziął mnie za rękę i pocałował w policzek.
-Obiecujesz? - załkałam.
-Obiecuję.
Nasza wędrówka trwała pół godziny. Staraliśmy się iść szybkim tempem, jednak musieliśmy uważać, żeby potem  dogonił nas potem Ryan. Według naszego planu, już powinien wyruszać z innymi żołnierzami na poszukiwania naszej trójki.
Zaczęło się robić coraz zimniej. Mimo że miałam długą sukienkę i długie rękawy, wiatr wiał mi prosto w twarz. Co chwilę miałam dreszcze. Powiadomiłam o tym Justina. Zauważyłam, że wyciąga coś z plecaka. Zobaczyłam, że trzyma w ręku...coś...czarnego?
-Co to jest? - spytałam.
-Kominiarka - uśmiechnął się - Nie będzie ci zimno!
Podał mi jeszcze swój szary sweter, a sam założył kurtkę, a zaraz po niej kaptur na głowę. Vanessa również doczepiła kaptur do swojej bluzy.
"Gdzie jest Ryan?", zastanawiałam się. Już powinien tu być!
Rozejrzałam się.
Nie ma go.
--------------
Cześć kochani!
Mamy 14 rozdział! Tak cię cieszę, serio :)
Teraz tak naprawdę nie wiadomo, czy Ryan jest oszustem, kłamcą...a może coś się stało? Tego dowiecie się w kolejnym rozdziale :*
Prosiłabym o komentarze, ważne dla mnie jest, co sądzicie o moim opowiadaniu :))
Pozdrawiam xx
<3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz